Zaćmienie słońca... a może coś więcej?
W piątek, 20 marca z naszego szkolnego dziedzińca obserwować można było zaćmienie słońca. Niby nic wielkiego, ale o godzinie 10:45 aż 70% tarczy słońca zniknęło za księżycem.
Dokładniejsze informacje o samym zajściu oferuje ta strona.
Sugeruje ona także, że 28 września 2015 roku warto wynieść na dach kocyk i napawać się widokiem tzw. "krwawego księżyca" ;)
Samo zaćmienie sprawia, że data 20 marca 2015r. jest warta zapamiętania, ale to jeszcze nie wszystko! Tego samego dnia wypadała równonoc wiosenna - w którym Słońce świeci dokładnie pod kątem prostym do równika, a dzień i noc trwają tyle samo.
Co więcej, dokładnie 12 godzin przed zaćmieniem księżyc znalazł się w tzw. perygeum (ang. perigee) - punkcie najbliższym orbicie Ziemi, przez co wydaje się większy niż w inne noce roku.
Nałożyła się na to jeszcze pełnia księżyca, przez co oglądać mogliśmy tzw. "Supermoon"! Zjawisko to również zdarza się bardzo rzadko, co tylko dowodzi wyjątkowości tego dnia.
Mimo że pełne zaćmienie oglądać można było jedynie w kilku miastach, w większości Europy widać było częściowe. Energetycy nie byli jednak z tego zadowoleni. Aż 10,5% energii produkowanej na naszym kontynencie pochodzi przecież ze Słońca. W Polsce nie było to zauważalne, ale wiele bardziej ekologicznych krajów cierpiało podczas trwania zaćmienia na spadki napięcia, a nawet przerwy w dostawach prądu.
Co ciekawe, zaćmienie z 20 marca stanowiło część tzw. "Saros Series 120", która rozpoczęła się częściowym zaćmieniem słońca 27 maja 933 roku a zakończy również częściowym zaćmieniem słońca 7 lipca 2195 roku. Według tego cyklu kolejne takie zaćmienie będziemy mogli oglądać 30 marca 2033 roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz