wtorek, 7 lipca 2015

Zakończenie roku szkolnego 2014/2015

Nareszcie wakacje!

     W sobotni poranek ( o godzinie 9:30) 4 lipca znaleźliśmy się w Teatrze Nowym, gdzie w tym roku miało odbyć się zakończenie 10 miesięcy ciężkiej pracy.  Z racji tego, że wspólnie z klasą 1b odpowiedzialni byliśmy za organizację tego przedsięwzięcia, obowiązkowo musieliśmy stawić się wcześniej niż reszta klas. Przed godziną 10 na deskach teatru pojawili się nasi ulubieni aktorzy ze szkolnej trupy Niegromotni czyli sorry William. Do naszych organizatorskich zadań należało między innymi ułożenie nagród dla uczniów, ich odawanie, a także robienie fotografii (Janek) czy prowadzenie uroczystości (Mikołaj wraz z Gabrysią Filip) oraz wiele innych. Po raz pierwszy mogliśmy również podziwiać teatralną rozgrzewkę naszych aktorów, która polegała miedzy innymi na ćwiczeniach wokalnych czy podskokach.
      Punktualnie o godzinie 10, po zajęciu przez widownię miejsc, zaczęliśmy uroczystość.           Tradycyjnie początkiem był spekatkl przygotowany przez Niegromotnych. Tym razem była to "Awantura w Cioggi" Carla Goldoniego. Włoska operetka o historii dwóch skłóconych rodów bardzo nam się podobała. Na szczególne brawa zasłużyła gra aktorska, tym razem nie tylko naszych szkolnych kolegów i koleżanek z Ekosu, ale także Dagmary Walczak i niezastąpionego Pana Krzysztofa Dutkiewicza. Gratulujemy także podobiecznym Pani Małgorzaty Danielewicz-Plucińskiej, którzy wykonali największy w historii naszej szkoły obraz, będący scenografią do spektaklu.
Następnie pałeczkę przejęli nasi prowadzący i Pan Dyrektor, który wygłosił coroczne orędzie do ekosowego narodu. Przedstawił on także zdobywcę stypendium imienia Pani Ilony Wieścickiej - Pawła Mieczyńskiego oraz zdobywczynię Stypendium Pani Premier Ewy Kopacz- Antoninę Mańkowską. Obojgu uczniom redakcja bloga składa serdeczne gratulacje. Tosi życzymy dalszych sukcesów! Po tej podniosłej i oficjalnej części przyszedł czas na wręczenie świadectw.
         Z dumą i zadowoleniem możemy ogłosić, iż w naszej klasie wszyscy, nawet Ci którzy walczyli do ostatnich minut przed zamknięciem dziennika, dostali promocję do klasy II ! Zadziwiająco sprawną uroczystość ( jedyne 2 godziny!, ekosowy rekord) zakończyły życzenia Pana Dyrektora. Następnie nadszedł czas na wręczenie kwiatów i małych, słodkich upominków. Oczywiście nie może być zakończenia roku bez wakacyjnego numeru Ekosika! Droga redakcjo szkolej gazetki, o TEKSTASY wystarczyło poprosić ;). W najnowszym numerze ukazały się także impressy dwóch naszych uczennic- Zuzy i Marysi. Gratulujemy!
          Niestety 4 lipca był też dniem pożegnań. Chciałby się powiedzieć, że z racji tego, iż wszyscy otrzymaliśmy promocję, zobaczymy się w takim samym składzie we wrześniu. Tak się jednak nie stanie. Michałowi życzymy powodzenia w nowej szkole i rozwijania umiejętności muzycznych oraz kariery. Misi natomiast, by szybko zaklimatyzowała się w Stanach Zjednoczonych, rozwijała liczne talenty i nie zapomniała o nas. Sobota oznaczała jednak nie tylko pożegnanie z Michałem i Misią. Był to także ostatni dzień wielu naszych pedagogów. Żegnaliśmy Panią Krzyżostaniak, która opuszcza nasze skromne Ekosowe progi, by podbić stolicę. Dziękujemy Pani za te wspólnie spędzone lata, Gladiatora, ciekawostki historyczne i mapy myśli. Zaraz po spektaklu swoje odejście ogłosił Pan Dutkiewicz. Jest to prawdziwy cios dla Niegromotnych, którzy liczą na godne zastępstwo. Wcześniej w tym roku pożegnaliśmy się z Panią Haglauer, dzięki której chemia fascynowała każdego i Panią Dębicką , która przybliżała nam tajniki matematyki. Kolejną stratą w gronie pedagogicznym było odejście koszykarskiego trenera naszych chłopaków- Olka.
         Pani Matce pragniemy podziękować za ten wspólny rok, za cierpliwość, złośliwe komentarze i bycie naszym szeryfem oraz za podnoszenie nas na duchu po zajmowaniu drugiego miejsca tekstem "Ja wam przenoszę pecha. Moje klasy nigdy nie wygrywają."
           Cała redakcja bloga życzy udanych wakacji, słonecznej pogody i odpoczynku, który pozowli na naładowanie akumulatorów na nowy rok szkolny.

poniedziałek, 29 czerwca 2015

3miasto inaczej...

3miasto inaczej.

     O przyzwoitej porze grupa nieustraszonych uczniów (w towarzystwie również klasy IIa) wyruszyła na przygodę życia z poznańskiego dworca. Dzień Dziecka zapowiadał się nad wyraz interesująco. Pociągiem dostaliśmy się do deszczowego Gdańska, gdzie na dworcu czekała bardzo miła niespodzianka - różowo-włosa przewodniczka, która oczarowała nas pytaniami o masło i frytki oraz (co ważniejsze) ponadprzeciętną orientacją w terenie. Dzięki niej dostaliśmy się do Stoczni Gdańskiej. Niestety nasze zmęczone szkołą i podróżą umysły nie miały szansy tam odpocząć. W wymieszanych zespołach pod czujnym okiem jury w postaci Pani Matki Janas i Pani Cioci Indrzejczak wylewaliśmy z siebie siódme poty, aby opracować najważniejsze informacje o strajku sierpniowym. Po przedstawieniu cudownych prezentacji, mieliśmy szansę obejrzeć Muzeum Stoczni Gdańskiej. Naszą szczególną uwagę zwróciły wystawy: 21 postulatów, domu stoczniowca oraz suwnicy, na której pracowała przodownica pracy i współzałożycielka NSZZ „Solidarność” - Anna Walentynowicz. Po tym wspaniałym, intelektualnym wyzwaniu przemieściliśmy się z Gdańska do równie zachmurzonego Sopotu. Tam czekając w deszczu na wybawienie, podziwialiśmy fasadę hostelu zbudowanego ze starych kontenerów. Po długich oczekiwaniach, udało nam się dostać do ciepłego wnętrza. Wieczorem czekała nas jeszcze jedna atrakcja - sopocki Monciak. Jednak wolny czas przeznaczyliśmy na poszukiwanie posiłku, który załagodził nasz wilczy głód. Prawdopodobnie wszyscy możemy polecić restaurację "Śliwka w kompot", która serwuje rewelacyjną, włoską pizzę ze świeżych składników. Gdy wróciliśmy do hostelu, niektórzy z nas rzucili się do wolnej łazienki, a pozostali woleli spędzić ten czas, racząc swoje żołądki. Sławni kucharze ze szkoły zimowej i tym razem nie zawiedli naszych oczekiwań. Chłopcy przyszykowali sobie kiełbaski, karkówkę i piersi kurczaka na jednorazowych grillach. O dziwo, sopocka społeczność lepiej zaakceptowała ten pomysł niż głowa naszej rodziny - Pani Matka Janas. 
      Następny dzień zapowiadał się o wiele lepiej. Obudziły nas słoneczne promienie wpadające przez okno i przejeżdżający pociąg, przez który nasz hostel zatrząsł się w posadach. Przejechaliśmy do Gdańska, gdzie mieliśmy popłynąć po Motławie kajakami. Choć trasa była długa, pewnie nigdy nie zapomnimy lawirowania między potężnymi okrętami, które wpływały na rzekę. Mokrzy i zmęczeni, mogliśmy "się puścić" pod Neptunem na ulicy Długiej (zainteresowanych kieruję do Pani Matki Janas). Oczywiście wolny czas został przeznaczony na posilenie swoich żołądków - jak przystało na ekosową młodzież.  Razem wybraliśmy się jeszcze na szczyt wieży Kościoła Mariackiego. Niektórzy nazywają to 412 schodami prowadzącymi do nieba i musimy przyznać, że się nie rozczarowaliśmy.  Panorama Gdańska zaparła nam dech w piersiach, szczególnie na myśl, że trzeba jeszcze zejść po tych samych schodach w dół. Tego dnia czekała nas jeszcze plaża w Sopocie i wyjście do kina na francuską komedię o głuchoniemych pt. "Rozumiemy się bez słów". Film wzruszył, rozśmieszył i spełnił nasze oczekiwania obejrzenia czegoś dobrego na wielkim ekranie ("Minionki" nie były wtedy jeszcze w kinach). Wieczorny spacer po plaży przy blasku księżyca wydał się niezwykle przyjemny po siedzeniu na sali kinowej. Będąc w hostelu, raczyliśmy się jeszcze nocnym, truskawkowym poczęstunkiem od Pani Matki Janas i Pani Cioci Indrzejczak. Choć ekosowa młodzież często zasypia z głodnymi żołądkami, tego dnia nie mogliśmy narzekać.
        Ostatniego i trzeciego dnia zjedliśmy syte śniadanie, aby mieć siłę na wielkie pakowanie i sprzątanie pokoi. Procedura  opuszczania hostelu przeszła nad wyraz sprawnie. Podróżując kolejką miejską, przedostaliśmy się do wietrznej Gdyni. Oczywiście odwiedzenie tego miasta nie miałoby sensu bez pójścia do portu i obejrzenia dumy naszej floty - ORP Błyskawicy oraz drugiego statku - Daru Pomorza. Po podziwianiu tych wspaniałych okrętów, mieliśmy szansę wysilić nasze ponadprzeciętne umysły w "Walk out". Wyzwanie polegało na rozwiązywaniu szeregu logicznych zagadek przez grupy w poszczególnych pokojach, aby wydostać się na zewnątrz. Niektórzy z nas poszukiwali odcisków palców, inni nosili kajdanki na rękach, a pozostali czytali pamiętnik otrutego barona. Wszystkim udało się wyjść z pomieszczeń przed minięciem wyznaczonego czasu, co oznacza mniej więcej tyle, że Ekos przygotował nas do ciężkiej, intelektualnej pracy w stresujących warunkach. Następnie pozostała nam tylko atrakcja, na którą czekali wszyscy - Jump City. Cała hala podzielona na 6 różnych stref trampolin, to istny raj na ziemi dla poszukiwaczy przygód, endorfin i dużych dawek zdrowego ruchu. Aż 140 trampolin, basen z gąbkami, kosze i wiele innych atrakcji spełniły nasze marzenia o najwspanialszym pod słońcem sposobie na wypocenie się do granic możliwości. Zabawę zakończyła wymiana mokrych uścisków z jakże szczęśliwymi głowami zjednoczonych na trampolinach rodzin Ia i IIa. Nie pozostało nam już nic jak tylko powrót do cieplejszego Poznania. I pomimo, że na dworcu zajadaliśmy się kanapkami z McDonalds, mieliśmy przeczucie, że był to kolejny udany dzień podczas tej wspaniałej wycieczki. I choć w pociągu wytrzepywaliśmy jeszcze piasek z sopockiej plaży, czuliśmy już delikatną tęsknotę za Monciakiem, hostelem, a szczególnie skrzypiącymi łóżkami i pociągiem przejeżdżającym co chwilę. 

Na końcu pozostaje tylko podkreślić, że wycieczka nie miałaby miejsca, gdyby nie Pani Matka Janas i Pani Ciocia Indrzejczak, którym bardzo dziękujemy z głębi naszych, młodzieńczych serc za te cudowne trzy dni.

sobota, 13 czerwca 2015

Urodziny Ewy

 Super 17!


12 czerwca jedna z redaktorek bloga -Ewa, obchodziła swoje 17. urodziny. Niestety , jak to mamy w zwyczaju, przypomnieliśmy sobie o tym zbyt późno i nie zdążyliśmy zamówić prezentu. Dlatego jubilatce życzymy:
  • zdrowia
  • szczęścia
  • prawdziwych wieloletnich przyjaźni
  • spęłnienia marzeń
  • sukcesów na pz z polskiego i historii
  • cierpliwości - abyś wytrzymała z naszą klasą jeszcze 2 lata
  • oraz czego sobie jeszcze wymarzysz
A prezent dostaniesz już wkrótce. (:

sobota, 30 maja 2015

Zawody pływackie

 Trochę sportu nie zaszkodzi...



29 maja całą szkołą (gimnazjum wraz z  liceum) wybraliśmy się na swarzędzką pływalnie - "Wodny Raj", aby zmierzyć się w zawodach pływackich. Uczestnicy zawodów mierzyli się w konkurencjach indywidualnych (50m) oraz w sztafecie (6*25m). Największą liczebnością odznaczały się klasy pierwsze gimnazjum oraz nasza klasa. Jednakże nie było to powiązane z naszym zapałem oraz miłością do pływania - o nie, to na pewno nie to. W związku z tym, że wszystkie klasy pierwsze uczestniczą w zajęciach z basenu, każdy uczeń musiał brać udział w co najmniej jednej konkurencji indywidualnej.
Mimo tego, że zostaliśmy do tego lekko zmuszeni na zawodach poszło nam całkiem nieźle. W rywalizacji z klasą IIA wypadliśmy następująco:

  • w stylu dowolnym - chłopacy
    • 3. miejsce  - Mikołaj
    • 2. miejsce - Michał J.  
  • kraul na grzbiecie -chłopcy
    • 3. miejsce - Kajtek
  •  styl klasyczny - chłopacy
    • 2. miejsce - Filip
  • karul na grzbiecie - dziewczyny
    • 1. miejsce - Dominika
  • styl klasyczny - dziewczyny
    • 3. miejsce - Kinga
    • 1. miejsce -  Misia
W konkurencji grupowej natomiast zajeliśmy 2. miejcse. Wszystkim zawodnikom gratulujemy zmierzenia się z konkurencją, a zwycięzcą gratulujemy tym bardziej. (:

wtorek, 28 kwietnia 2015

To już jest koniec....

... ale nie dla nas.

      W ostatni piątek 24.04 odbyło się oficjalne pożegnanie maturzystów. Zaczynało się ono o godzinie 16. Uroczystość trwała jedynie półtorej godziny. Nasi starsi koledzy odebrali swoje świadectwa. Klasa jak zwykle zaskoczyła swoją kreatywnością. Uczniowie przygotowali zabawny spektakl, obrazujący życie nauczyciela oraz interesujące przemówienie, które wywołało salwy śmiechu na widowni. Najlepsze podsumowanie stanowiło zdanie "Jak przeżyliśmy polski, to przeżyjemy wszystko". Nie obyło się także bez złośliwych komentarzy osoby, której tożsamości nie możemy wyjawić (osobnik rezydujący w sali nr 1). W ramach podziękowania maturzyści ofiarowali Dyrektorowi magnolię, a swojej wychowawczyni drzewko dzikiej wiśni, które było nie małych gabarytów. Zostało ono przetransportowane  Ponadto na uroczystości występować miał szkolny zespół. Niestety wokalistka nie pojawiła się. Niektórzy (Ci bardziej złośliwi) uważają, że może to i lepiej, bo przynajmniej skończyliśmy wcześniej. Zadaniem naszej klasy było robienie "sztucznego tłoku" oraz sprzątanie po zakończeniu. Oczywiście była to czysta przyjemność. Niemniej jednak życzymy naszym kolegom powodzenia na nadchodzących egzaminach dojrzałości. 


Zdjęcie autorstwa Faustyny Krawiec


piątek, 10 kwietnia 2015

PZtowa klątwa

They say the job is jinxed...


      Kiedy powróciliśmy do szkoły po przerwie wielkanocnej, zostaliśmy zaskoczeni dodatkową lekcją poziomu zaawansowanego biologii zamiast zaawansowanej chemii oraz podstawową biologią zamiast podstawowej chemii. Nie żeby którykolwiek z uczniów narzekał na nadprogramową godzinę spędzoną z panią profesor Jasiak i roślinami nago- i okrytozalążkowymi, jednak byliśmy nieco zdezorientowani. Dopiero w piątek dowiedzieliśmy się, że zmiana planów została wywołana przez to, iż nasza najukochańsza chemiczka miała wylew i leży w szpitalu. W związku z tym, szkoła jest zmuszona zatrudnić inną nauczycielkę na jej miejsce. Ten proces jednak musi swoje potrwać, ponieważ kandydat na tą posadę musi zostać dokładnie przebadana i przepytana. W końcu każdy z nauczycieli powinien być profesjonalistą w swoim zawodzie.

Aktualizacja:
      W następny wtorek, równie niespodziewanie zostały odwołane zajęcia z zaawansowanego polskiego. Wiadomość od pani profesor Gromadzkiej o jej nieobecności została wysłana o godzinie 3:49, co wzbudza pewien niepokój u dwóch uczennicach, które były wielce zawiedzione brakiem ich ulubionych lekcji.

Aktualizacja:
      Od poprzedniego tygodnia (20.04) zabrakło w szkole naszej ulubionej matematyczki (kolejny nauczyciel PZtu). Zostaliśmy poinformowani o jej długotrwałej nieobecności (na tyle długotrwałej, że nie pojedzie z nami na zieloną szkołą, tak jak to planowaliśmy), jednak nikt nie zgodził się ujawnić nam przyczyny tego zajścia. Od tego tygodnia matematyki uczyć będzie nas pani profesor Paluczek.

Aktualizacja:
      Chodziły pogłoski jakoby pieczę nad PZtem z chemii miała przejąć pani profesor Czajka (nie mylić z anglistką uczącą grupę dwujęzyczną). Tymczasem we wtorek, 28 kwietnia okazało się, że stanowisko to obejmie nowy osobnik (jedyny przedstawiciel płci męskiej wśród nauczycieli obok pana profesora Ordzy i profesora Tarocińskiego). Szanowny chemik był pod takim wrażeniem naszych umiejętności, że zapomniał się nam przedstawić. 
      O tyle, o ile przyjemne są lekcje z nowym nauczycielem, to nadal z niecierpliwością wyczekujemy powrotu naszej ukochanej pani profesor Haglauer.

czwartek, 9 kwietnia 2015

Ostatnie lekcje maturzystów

W przebraniach do szkoły


      Dzisiaj, tj. 9 kwietnia 2015 roku szkoła przetrwała najazd wielu ciekawych osobistości. Na szkolnym korytarzu spotkać można było min. wikinga, kota, pirata, Bellatriks Lestrange czy nawet mleko lub miotającego płomieniami demona, kradnącego duszę niewinnym uczestnikom PZ'tu z fizyki!
     Byli to tegoroczni maturzyści, świętujący ostatnie lekcje w EKOSie. Tradycyjnie nawiedzili szkołę przebrani za najróżniejsze postacie. 
     Życzymy wam powodzenia i spełnienia marzeń, a resztę Ekosiaków serdecznie zapraszamy na oficjalne pożegnanie maturzystów już w piątek, 24.05.2015r. o godzinie 16:00 w budynku szkoły.


(Foto: Dorota Indrzejczak, wychowawca klasy)

(Foto: Jakub Sznek)